Tym razem mam wytłumaczenie na moją długą nieobecność. Miałam na głowie przeprowadzkę i wiążący się z nią brak internetu. Pracowałam prawie codziennie i w dni wolne od pracy siedziałam na uczelni i nie miałam czasu praktycznie na nic poza pakowaniem, rozpakowywaniem, przewożeniem… Brak czasu wciąż mi doskwiera, ale staram się znaleźć chociaż chwilę na wszystko.
          W kwestii tematu notaki.. Taaaak. Zapuszczam włosy od lat. Jak? Po prostu ich nie ścinam. Wcale, w ogóle, kompletnie. Nawet końcówek. Wyczytałam, że to był mój podstawowy i największy błąd przy próbie zapuszczania włosów. Więc pojechałam do mamy i ciachnęła mi najbardziej zniszczone końcówki, a że mam ombre, to naprawdę niektóre były mocno zniszczone. Jednakże, ponieważ mimo iż farbuje moje włosy nie są w najgorszej kondycji postanowiłam zapuścić włosy i przede wszystkim je wzmocnić.
          Zdaję sobie sprawę, że największą krzywdę robię im farbując włosy, ale moje naturalne mają taki byle jaki kolor, że nie przestanę ich farbować. Skupię się na farbowaniu jedynie odrostów i zaraz będę poszukiwać jakiś naturalnych lub najmniej szkodliwych dla włosów farb. Może jakieś znacie i możecie mi polecić? Zapuszczanie włosów stanie się teraz jednym z głównych tematów na blogu, a przynajmniej mam taką nadzieję. Jak podoba Wam się idea bloga o włosach?
          
          Tak właśnie wyglądają moje włosy teraz, to „zawinięcie” od gumki do włosów, mam już lekkie odrosty dlatego poszukuję właśnie jakiejś farby do włosów. Wydaje mi się, że mama lekko pod kontem ścięła końcówki, ale to już nie ważne. Aktualnie używam kilku odżywek: olejek z jojoby, jedwabiu i avonowego na końcówki. Olejek rycynowy używam sporadycznie ponieważ przed przeprowadzką mi się skończył, a nie miałam głowy aby kupić następny. Muszę dodać to do listy „Kupić”.
Rozpoczynam walkę o ładniejsze i mocniejsze włosy.
          Teraz tylko pytanie: co u Was? 🙂