Gdybym nie pojawiła się ponownie w
blogosferze parę miesięcy temu, w ogóle nie dokonałabym takich zmian w
pielęgnacji włosów, jakich dokonałam od tego momentu. Jestem bardzo zadowolona,
z tego co wprowadziłam do swojego życia poprzez wkroczenie w świat
włosomaniaczek. Dziś w związku z tym, przygotowałam podsumowanie pierwszego miesiąca bycia włosomaniaczką!

     
 Jakie moje włosy były PRZED?
     
    
          Nigdy nie miałam jakiś wielkich problemów z włosami. Farbuję je od 8 lat i póki co, nie planuję tego zmieniać. Włosy zawsze miałam błyszczące, miękkie, z tendencją do przetłuszczania u nasady i wysuszonych, kruchych końcówek. Nie zwracałam jednak na to zbytniej uwagi, ponieważ przecież wyglądały ładnie. Znudził mi się w pewnym momencie kolor czarny i zachciałam nowości, dążyłam więc razem z moją fryzjerką do blondu. Rozjaśnianie pasemkami, co jakiś czas, podcinanie aby kolor był jednolity aż w końcu (na bardzo krótko!!) stałam się blondynką, końcówki miałam zdrowe, bo były podcinane co chwilę, ale ja czułam się fatalnie w tym kolorze. Weszłam więc z powrotem w ciemne kolory. Tym razem brąz, który po kilu farbowaniach zrobił się znów prawie czarny (nie wiedziałam że na odrosty trzeba kłaść farbę i tak o ton jaśniejszą niż ta na głowie). Powiem Wam jeszcze, że praktycznie za każdym razem farbowałam całość… Porażka. Jednakże moje włosy naprawdę nie był zbytnio zniszczone, nie wiem dlaczego. Zawsze miałam cienkie włosy, bez tendencji do wypadania, były najzwyklejsze na świecie. Z wiekiem zauważyłam jednak, że końcówki są coraz brzydsze a mi włosy, bardzo, bardzo wolno rosną! Stwierdziłam, że to pewnie przez to że nie podcinam końcówek i one się ścierają przez co włos wygląda jakby nie rósł, a przecież odrost co miesiąc był! Nic w sumie z tym faktem jednak nie zrobiłam. Do czasu aż weszłam w strefę blogowych włosomaniaczek..
Czym traktowałam moje włosy?
          O moje włosy dbałam łatwo dostępnymi szamponami z najbardziej znanych drogerii. Szampony Wella, Palmolive, Pantine wraz z odżywkami z tych samych firm. Nie stosowałam nic poza szamponami i odżywkami, czy bardzo, bardzo, baaardzo rzadko maskami do włosów, które zawsze trzymałam krótko. Końcówki traktowałam Biosilkiem i zielonym serum z Avonu, właściwie po każdym myciu. Więc jak widać, niewiele tak naprawdę dla tych włosów robiłam. 
Co
się zmieniło w mojej pielęgnacji?
         
          Zmiany w pielęgnacji włosów
wprowadziłam na całej linii. Całkowicie zmieniłam szampony i odżywki na
bardziej naturalne, pozbawione SLS, SLES i silikonów. Głównie póki co używam
produktów firmy Green Pharmacy, z których jestem bardzo zadowolona i Hippo na
oczyszczanie. Wprowadziłam do pielęgnacji oleje, które teraz są teraz moją
właściwie codzienną podstawą w dbaniu o włosy dokładniej olej kokosowy, o
którym pisałam TUTAJ klik, który niesamowicie sprawuje się na
końcówkach, następnie olej rycynowy, który jest lekarstwem na wszystkie
dolegliwości paznokciowo włosowe i o maseczce, którą sobie kładę na głowę
pisałam TUTAJ klik. Do tego
dorzuciłam wcierki (póki co Jantar, szykuję się na Rzepę z Joanny) i płukanki,
które jeszcze robię dość rzadko (chcę kupić płukankę malinowo octową firmy Marion). Czyli jak widać doskonale, urozmaiciłam produkty sposoby pielęgnacji,
diametralnie zmieniłam kosmetyki i wprowadziłam nowe, które mają na celu poprawienie
kondycji włosów.
Co
w moim życiu zmieniło włosomaniactwo?
   
          Oczywiście kondycja moich włosów się
poprawiła. Przez zmianę kosmetyków, są bardzo błyszczące (zazwyczaj były, ale
teraz lśnią aż tak, że nie mogę w to uwierzyć, jestem zachwycona!), niesamowicie
miękkie w dotyku, wręcz mogę powiedzieć, że się „rozpływają” no i oczywiście
przyrost. Tak jak pisałam po niecałych 3 tygodniach przyrost był ok 2-2,5cm
także jest różnica! Poza samą zmianą pielęgnacji i efekcie na włosach, wejście
w grupę kobiet zafascynowanych włosami i wręcz maniakalnie o nie dbającymi, w
moim życiu przez to parę spraw się zmieniło. Dużo bardziej zwracam uwagę na
skład kosmetyków do włosów, choć zaczyna się to przerzucać również na pozostałe
kosmetyki – w tej kwestii jeszcze wiele mi brakuję, ale pamiętam już mniej
więcej czego być NIE powinno. Interesowanie się kosmetykami
włosowymi przechodzi też na intensywniejsze zainteresowanie kosmetykami do
twarzy, ciała itd. Zaczęłam bardzo zwracać uwagę na włosy znajomych, a nawet
nieznajomych. Mijając ludzi zastanawiam się co robią z włosami, że wyglądaj tak
kiepsko, albo tak fajnie. Temat włosów i całej związaną z nimi pielęgnacji
coraz częściej pojawia się w rozmowach z bliskimi znajomymi. Wyszukuję nowych
produktów, które pomogłyby mi wzmocnić włosy, przyspieszyć ich porost, poprawić
ich grubość lub ograniczyć wypadanie włosów. Nie mogę już wchodzić ani do
Rossmana, ani do Super Pharmy, ani innych drogerii ze względu na to, że siedzę
tam bardzo długo czytając składy i wybierając coś co mogłabym kupić
jednocześnie bankrutując. Częściej dotykam włosów, oglądam je i poświęcam im
naprawdę bardzo wiele uwagi. No i bardzo istotna sprawa, odeszłam całkowicie od
chemicznego farbowania włosów. Przede mną farbowanie
henną Khadi, o czym wam oczywiście napiszę i zobaczę jakie będą efekty, jeżeli
mi się spodoba co henna zrobi z moimi włosami zostanę z tą sprawą na zawsze.
Co
dalej?
          Nie mam zamiaru kończyć mojej
przygody z włosomaniactwem i właściwie myślę, że ten „związek” będzie trwał już
zawsze. Bardzo podoba mi się sprawa z olejowaniem, które przynosi niesamowite
efekty. Odkryłam masę produktów, które bardzo chciałabym na sobie sprawdzić i
nie mam zamiaru z tego rezygnować Wkręciłam się bardzo w recenzję kosmetyków i
chętnie o tym czytam i zanim coś chcę kupić najpierw muszę o tym poczytać albo
na blogach, albo na wizażu – także to naprawdę zachodzi już o obsesję! W każdym
razie… Dopiero zaczynam, wiele jeszcze przede mną porażek i sukcesów związanych
z włosami i mam nadzieję, że moja przygoda potrwa jeszcze wiele, wiele lat i
moje włosy skorzystają na niej bardzo pozytywnie.
          Dokładnie jakich produktów używałam w
marcu napiszę wam następnym razem, ponieważ mam ciężki dostęp do aparatu
aktualnie i nie bardzo mam jak zrobić zdjęcia, a port kartSD w komputerze mi
nie działa, więc nie mogę ich zrzucić z telefonu…