Długo szukałam idealnego top coatu coby nadał moim paznokciom pięknego, mocnego połysku. Chciałam od razu kupić coś sprawdzonego, dobrego, co na pewno mnie nie zawiedzie. Przejrzałam wiele opinii o Essie got to go, cz Seche albo Poshe. Postawiłam jednak na coś, co jednocześnie ma wysuszać paznokcie w 30 sekund.
          Jak można się spodziewać mowa jest tutaj o 30 sekundowym wysuszaczu z Sally Hansen, który jest hitem w blogosferze nie od dziś. Jednak powiem Wam szczerze, że pomimo ochów i achów nad nim, podeszłam do niego z dystansem. No bo przecież jak to możliwe, żeby wysuszał lakier tak szybko, do tego jeszcze nadawał połysk i był wydajny? No przecież niemożliwe. 
Sally-hansen-insta-dri
Sally-hansen-insta-dri
          Top coat znajduje się w całkiem ładnej czerwonej buteleczce, pojemność to 13,3 ml, którą możemy otrzymać za całkiem fajną cenę, bo już od 20zł z przesyłką na allegro. Szukałam go  w Super Pharmie i Drogerii Natura, ale w jednym był za 35zł w drugim za 29zł. Wyszłam więc lepiej kupując w mój ulubiony sposób. Moim zdaniem buteleczka jest bardzo pojemna, ale coś czuję że pod koniec będę mieć problem z wydobyciem produktu.
Sally-hansen-insta-dri
          Sally Hansen Insta Dri obiecuje nam, że nasze świeżo pomalowane paznokcie wyschną w 30 sekund i nasz manicure będzie trwały aż 10 dni, bez odprysków, dobrze chroniony przed uszkodzeniami czy zmatowieniem koloru! Ponadto lakier posiada mocne filtry UV, które mają chronić nasz kolor przed jakimikolwiek przebarwieniami. Dość wygórowane obietnice prawda? Jednakże z czystym sumieniem muszę przyznać, że są one prawie w 100% spełnione. Czemu prawie? O tym za chwilę.
          Wysuszacz stosowałam na kilka lakierów, coby sprawdzić czy na każdym się dobrze sprawdza i sprawdzał się rewelacyjnie. Zarówno na tańszych jak i droższych lakierach. Aplikacja poprzez średnio gruby pędzelek jest bardzo wygodna, co pozawala nam na bardzo dokładne pokrycie płytki paznokcia. Nie zauważyłam aby ściągał kolor, o czym czytałam w kilku miejscach, u mnie wszystko było ok. Ponadto naprawdę lakier wysycha w mgnieniu oka! Może nie jest to obiecane 30 sekund, ale w czasie ok 1 minuty nasze paznokcie są suchutkie i gotowe do działania! Dla mnie rewelacja, bo dłuuugo męczyłam się z niewyschniętymi lakierami. Połysk jest również fantastyczny, jakbym mogła to bym non stop patrzyła się na moje paznokcie i to jak fajnie połyskują! Jedyne do czego mogę się przyczepić to to, że na razie przynajmniej nie zauważyłam znacznego przedłużenia trwałości lakieru. U mnie najdłużej lakier trzyma się do 4 dni i razem z tym top coatem też tak właśnie było. Może się czepiam, czy coś ale po tych 4 dniach widać już starcia i niewielkie (naprawdę malusieńkie, bo ja się po prostu czepiam) odpryski. Wydaje mi się, że lakier będzie wydajny bo wystarczy jedno nabranie lakieru, żeby pokryć paznokieć i w związku z tym obawiam się, że od połowy zacznie się robić glutkiem. Tego jeszcze nie jestem pewna, mam nadzieję że tak nie będzie, ale coś mi mówi że niestety potem będą problemy…
          Przez swoje zalety wybaczam mu jego bardzo nieprzyjemny, chemiczny zapach. No ale tego można byłoby się spodziewać po tego typu produkcie. W końcu to sama chemia.
Sally-hansen-insta-dri
          Jest to taki kosmetyk, który już zawsze będzie ze mną, może niekoniecznie akurat z tej firmy, ale wysuszacz do paznokci to rzecz niezbędna. Nie mam pojęcia jak funkcjonowałam bez tego cuda do tej pory! Chciałabym w przyszłości spróbować tego typu produkt innej firmy, ale jestem przekonana, że do tego na pewno wrócę, jeżeli przy nim już nie pozostanę. Wszystko pokaże czas!
Sally-hansen-insta-dri
          Na koniec chciałam Wam pokazać Melę, która zawsze, wszystko i wszędzie musi powąchać więc i musiała dobrać się do wysuszacza. Uwierzcie mi, że po odkręceniu uciekła ze skwaszoną miną (o ile wiecie co mam na myśli mówiąc, że KOT miał skwaszoną minę :P).
PODSUMOWANIE:
+ wysusza lakier w mniej niż minutę
+ nadaje piękny połysk
+ chroni przed uszkodzeniami
średnio przedłuża trwałość
ma nieprzyjemny zapach

Jeżeli miałyście kiedyś wysuszacz z Sally, jak się sprawował? A może chcecie go dopiero spróbować?