Peelingów używam od lat, regularnie stosuję na całe ciało, ale nigdy w życiu nie spodziewałam się, że będę używać peelingu do ust. W ogóle nigdy nie pomyślałam, że coś takiego istnieje, dopóki nie weszłam w blogosferę. Ale jak się okazuje o istnieniu bardzo wielu rzeczach nie wiedziałam wcześniej…
          Peeling do ust firmy Pat&Rub trafił do mnie jako wygrana w rozdaniu wraz z kremem BB oraz pomarańczowym balsamem do ust tej samej firmy. Jednakże ten peeling najbardziej mnie oczarował z pośród tych trzech produktów. Sam kosmetyk jest dość oryginalny jako, że tak jak mówię nie często spotykałam do tej pory coś takiego jak peeling do ust, ale teraz uważam że jest to bardzo przydatna sprawa, szczególnie dla suchych ust. W moim przypadku, kiedy ja często odgryzam suche skórki ten peeling sprawdził się znakomicie, ale o tym za moment.
blog-kosmetyczny
          Peeling do ust z Pat&Rub jest kompozycją cukru (ksylitol) z brzozy który ma działanie przeciw próchnicze,  oraz maseł i olejów roślinnych. Jest całkowicie naturalny i posiadający eko certyfikat, jak wszystkie produkty Pat&Rub. Ten kosmetyk ma złuszczać delikatnie naskórek, nawilżać nasze usta po jego zastosowaniu oraz sprawiać, że będą one gładkie i miękkie. Producent zapewnia nas, że usta są błyskawicznie wygładzone i nawilżone, myślicie że peeling od Pt&Rub spełnia swoje obietnice?
blog-kosmetyczny
          Kosmetyk otrzymujemy w słodkich różowym kartoniku, w którego wnętrzu znajduje się niewielki szklany słoiczek z różową zawartością. Po otwarciu nasz nos zostaje oczarowany cudownym, delikatnym różowym zapaszkiem, który nie jest absolutnie nachalny, a aromat ten pochodzi od olejku z róży damasceńskiej.  Słoiczek otwiera się łatwo jednak drobinki wchodzą w nakrętkę i mocno haczą o szkiełko, nie utrudnia to otwierania ale jest to dość nieprzyjemny dźwięk. Oczywiście absolutnie nie wpływa to na jakość peelingu w żadnym stopniu, tylko to się po prostu rzuca w oczy przy użytkowaniu. Poza tym peeling jest naprawdę bardzo przyjemny do stosowania.
peeling-do-ust
           Jak widzicie peeling jest bardzo gruby, ziarenka są naprawdę spore właściwie cała konsystencja wygląda jak cukier. Producent zaleca aby niewielką ilość nanieść na usta i bez problemu można ją zlizać z ust, ponieważ jest jadalny 😉 i zostajemy zapewnieni, że nam nie zaszkodzi. Ja stosowałam peeling troszeczkę inaczej: nakładałam na usta niewielką ilość następnie masowałam obie wargi palcem, bardzo delikatnie po czym pozostawiałam na parę minut. Dopiero po tym czasie pozwoliłam sobie na zlizanie drobinek z ust. Jest to bardzo przyjemny zabieg, który powtarzałam kilka razy w tygodniuu. Efekt? Moje usta są mięciutkie, gładkie i delikatne. Nie pękają, są nawilżone i mają bardzo fajny naturalny odcień i co najważniejsze nie mam już suchych skórek, więc nie obgryzam i usta prezentują się bardzo ładnie. 
Skład: Xylitol, Prunus Amygdalus Dulcis (Sweet Almond) Oil, Mangifera Indica (Mango) Seed Oil, Lithospermum Officinale Root Extract, Octyldodecyl Myristate, Tocopherol (mixed), Beta-Sitosterol, Squalene, Rosa Damascena Flower Oil, Linalool,Geraniol, Citronellol, Citral, Eugenol
peeling-do-ust
          Widzicie? Wygląda jak cukier, smakuje jak cukier różany i również wielkościowo jest jak cukier! Świetnie się sprawuje, jestem z niego bardzo zadowolona jedynym minusem tego kosmetyku jest cena… Ten oto malutki peeling do ust kosztuje aż 49zł. Takim peeling można zrobić sobie w domu chociażby z cukru i miodu, więc jest to jednak tylko gadżet, który nie jest niezbędny.
Miałyście okazję go używać, jak wrażenia? 🙂 A może chciałybyście spróbować?