Już w tamtym roku mówiłam Wam, że szykuje się na spore podcięcie włosów. Stwierdziłam, że nie ma co czekać i trzeba zrobić to raz dwa i cisnąć na przyrost już ze zdrowymi, nierozdwojonymi i znacznie mniej przerzedzonymi końcówkami. Z efektu jestem bardzo zadowolona i mimo, że czuję sporą różnicę na długości to cieszę się, że to zrobiłam. Jeżeli macie ochotę zobaczyć jak moje włosy wyglądają teraz, to zapraszam do czytania (i oglądania!).

zapuszczanie-wlosow-blog

Włosy poszłam podciąć do Marty, która wcześniej robiła mi ombre i grzywkę (jeżeli jesteście  ze Szczecina i interesuje Was podcięcie włosów u niej, dajcie znać to dam Wam na nią namiary). Wiedziałam, że nie stracę za dużo na długości bo Marta wie, że mam świra na punkcie włosów i oszalałabym jakbym straciła za dużo. Chciałam pozbyć się najbardziej rozrzedzonych, postrzępionych końcówek po wieloletnim cieniowaniu, ombre i podcinaniu metodą na palec. Doszłam do wniosku, że przez takie końcówki włosy wyglądały średnio zdrowo i zdecydowanie sprawiały wrażenie bardzo cienkich, teraz jest zupełnie inaczej.

Poniżej pokażę Wam zdjęcia, które zrobiła Marta w trakcie podcinania i tutaj jest moje pytanie do Was. Jak widzicie po prawej stronie, na środku głowy mam jakby przedziałek, który robi się sam i wygląda jak łysa plama… Wiecie co można na to poradzić? Bo mam wrażenie, że tam po prostu jest takie miejsce, gdzie włosy się rozchodzą, a ja przedziałek na środku, mam gdzieś dopiero rok (wcześniej miałam zawsze na bok). Gorzej to wygląda oczywiście na mokrych włosach, ale czasem na suchych również to widać i nie wiem jak sobie z tym poradzić. W każdym razie zapraszam Was na zdjęcia z tym, jak włosy wyglądały w trakcie i po podcięciu. Poleciało ok 3cm. Ale zaraz napiszę co nieco o długości bo musiałam źle mierzyć.

Włosomaniaczka

zapuszczanie-wlosow-blog

Długość włosów przed podcięciem wynosiła 56cm, teraz wynosi 51cm, więc niby wychodzi na to że poleciało 5cm, ale to niemożliwe, bo długość podciętych włosów była ok 3cm, nawet mniej, bo wiadomo włosy nie były równe więc niektóre pasma były dłuższe inne krótsze. Także generalnie teraz jak już mam równe końce będę liczyć od 51cm długości. Mierzyłam chyba z 5 razy więc powinno już być w porządku.

Jeżeli chodzi o plany co do włosów to na pewno będę znowu robić ombre, ale to wtedy kiedy włosy z przodu będą wychodzić za biust. Ale myślałam sobie, żeby wcześniej zrobić sobie jedno czerwone pasemko z lewej lub prawej strony takie które będzie wychodzić spod wierzchniej warstwy włosów, ale wpadłam na to dopiero niedawno i nie zdążyłam tego skonfrontować jeszcze  z Martą. Lubię mieć na włosach COŚ. Jeden kolor szybko mi się nudzi. Jeszcze jedno zdjęcie poglądowe, sami zobaczcie że różnica w długości nie jest jakaś drastyczna (zdjęcia oczywiście robione z różnej odległości xD), ale jednak odczuwalna szczególnie jak myję włosy.

zapuszczanie-wlosow-blog
zapuszczanie-wlosow-blog
Stan końcówek jest znacznie lepszy i jestem bardzo zadowolona, że zdecydowałam się na to podcięcie. Wiem jednak, że nie pozostanę przy prostych włosach, takie ścięcie nie do końca mi się podoba, więc jak sporo jeszcze podrosną będę ścinać je w delikatne U, bo takie włosy podobają mi się najbardziej. Przez ostatni miesiąc na moje włosy nakładałam następujące produkty: jeżeli chodzi o podstawową pielęgnację, to używałam szamponu z Yves Rocher przeciw wypadaniu włosów, który ma bardzo fajny skład i mocno trawiasty zapach. Do tego najczęściej używałam odżywki z Vedara z drobinkami złota, o której niedługo pojawi się recenzja oraz mojej ulubionej odżywki z Balea, Oil Repair.
zapuszczanie-wlosow

Jeżeli chodzi o oleje na moich włosach było wiele olei w tym miesiącu, ale te trzy nakładałam najczęściej. Szczególnie Vatike, którą moje włosy bardzo polubiły (w końcu to olej kokosowy). Jeżeli jednak chodzi o Sese to mam mocno mieszane uczucia, jej zapach jest strasznie drażniący i nawet nakładając do spania początkowo mocno mi się nie podobał. Olej z Balea póki co dodawałam głównie do masek, ale używany solo również świetnie działał na moje włoski.
zapuszczanie-wlosow

          Dodatkowo do pielęgnacji zawsze dorzucam jakąś wcierkę, jakiś „jedwab” na końcówki oraz odżywkę bez spłukiwania, która w tym okresie jest obowiązkowa w mojej pielęgnacji. Na zdjęciu znajduje się Marion, którą BARDZO polubiłam i już jest zdenkowana. Wodę brzozową wcierałam prawie codziennie i właśnie zaczynam kolejną buteleczkę. Na końcówki po wykończeniu jedwabiu z GP (w końcu, bo jest tak wydajny że miałam go chyba przez pół roku!) zaczęłam stosować Indola, którego wszyscy chwalą i nawet mówią, że jest lepszy od GP, aczkolwiek póki co… Mam mieszane odczucia, ale jeszcze krótko go używam, więc w końcu wyrobię sobie opinię.

zapuszczanie-wlosow

          Tak moje włosy wyglądają w tym miesiącu, ogarnęłam sprawę z końcówkami teraz muszę mocno cisnąć przyrost. Aktualnie wewnętrznie łykam CP i chcę dorzucić do tego drożdże z DroVit, ale nie wiem jeszcze czy mogę takie połączenie zrobić więc o tym poczytam najpierw. Dodatkowo wcieram parę razy w tygodniu Kozieradkę i dziś idę na poszukiwania zmielonej białej gorczycy (nie mam jak w domu jej zmielić, dlatego nie mogę kupić ziarenek)! Jak tam Wasze włosy w tym miesiącu?