Spory czas temu w jednym z pudełek Shinny pojawiła się miniaturka tego właśnie fluidu na końcówki. Jaki to był zachwyt wśród wielu blogerek nad tym „jedwabiem”, który podobno ma być lepszy niż ten z Green Pharmacy (który notabene u mnie jest hitem). W sumie o nim zapomniałam jak tylko przestały pojawiać się o nim notki, aczkolwiek jak skończył się mój jedwab z GP przypomniało mi się to blogerskie cudo i postanowiłam się skusić. 

indola-sparkling-ends

          Było to jakieś 2 miesiące temu i z racji tego, że używam tego fluidu po każdym myciu i praktycznie przed każdym wyjściem to przyszła pora abym podzieliła się z Wami moją opinią na jego temat. Zacznę więc od początku… Fluid kupiłam na allegro za 18zł z przesyłką, także uważam że cena nie jest najgorsza (chociaż w porównaniu do GP, który kupiłam na allegro za 7zł z przesyłką to jednak można pomyśleć, że dużo) jak na 50ml. Szczególnie, że ceny tego fluidu, jedwabiu, serum jakkolwiek to nazwać są bardzo zróżnicowane. Wystarczy jednak dobrze poszukać. 
         Ten produkt ma w sobie mieszaninę 3 olejów: arganowego, oleju z oliwek oraz z drzewa marula, dzięki którym nadaje on włosom niesamowity połysk, blask oraz wygładzenie. Jak zapewnia nas producent redukuje rozdwajanie włosów w 100% (co jest raczej w 100% niemożliwe). Zaleca się wcieranie go w osuszone lub suche włosy i oczywiście nie spłukiwać. Czyli norma znana wszem i wobec jeżeli chodzi o tego typu produkty do pielęgnacji końcówek.

indola-sparkling-ends

indola-sparkling-ends
          Fluid zamknięty jest w złoto granatowej buteleczce z pompką, która w przypadku takich kosmetyków jest moim zdaniem genialnym rozwiązaniem ponieważ dowolnie możemy dozować sobie produkt. Jego konsystencja jest… Hmmm… Ciężko mi to opisać, bo nie jest ani za rzadka, ani za gęsta. Właściwie mogę określić ją jako żelową, ale taką rzadszą choć nie spływającą z palców. Jest w każdym razie troszkę bardziej gęsty niż jedwab z GP. Pachnie bardzo przyjemnie, delikatnie cytrusowo, ale zapach nie utrzymuje się na włosach. 
indola-sparkling-ends

          Jakie jest jego działanie? Nie wysusza końcówek, zabezpiecza je, wygładza i zdecydowanie nie obciąża. Ciężko jest z nim przesadzić, co jest ogromnym plusem bo mnie to zdarza się czasem nadmiernie nałożyć sobie fluid na palec. Także 99% obietnic jest spełnionych, jednak ta redukcja rozdwojonych włosów to tak nie bardzo raczej, zniszczonego włosa nie da się w ten sposób naprawić, szczególnie rozdwojonego.
          Generalnie jest to ulubieniec stycznia (tak wiem szybko xD), który używałam bardzo często stąd ta notka. Moje włosy go polubiły, nie czuję aby końce od podcięcia się pogorszyły, uważam że są w takim samym stanie w jakim były zaraz po podcięciu i na pewno zawdzięczam to między innymi właśnie temu fluidowi. Więc generalnie polecam jeżeli chcecie go sprawdzić, aczkolwiek uważam, że nie pobija on kultowego Jedwabiu z Green Pharmacy.
          Największym minusem tego fluidu jest to, że jest on wyprodukowany przez firmę Schwarzkopf, która testuje swoje kosmetyki na zwierzętach (uświadomiła mi to Marta, moja fryzjerka) i gdybym wiedziała o tym wcześniej na pewno bym tego produktu nie kupiła i również z tego powodu ten fluid będzie moim ostatnim.