Dzisiaj chciałam Wam pokazać makijaż, w którym ostatnio zdarza mi się chodzić właściwie co drugi dzień. Ze względu na świetną pogodę ostatnio, ciągnie mnie do kolorów! To co zobaczycie poniżej jest wynikiem małego eksperymentu połączeni sypkiego satynowego cienia z matem, co uważam wyszło nie najgorzej, ale to już ocenicie sami.
Cień, który gra tutaj główne skrzypce to fiolet od firmy Karaja, który zakupiłam na pokazie makijażu, w którym uczestniczyłam 17 lutego. Jest to przepiękny liliowy fiolet, który nie jest perłą, jest mocno połyskującą satyną, chociaż właściwie… Sama nie wiem. W każdym razie post o tym cieniu pojawi się osobno, więc wiele zdradzać nie będę, pokażę Wam jedynie makijaż jaki nim wykonałam. 
Zanim jednak Wam pokażę co tam zmalowałam, to chcę zaznaczyć jedno. Lubię mocne usta w swoim makijażu. ZNAM zasadę, że jak mocne oko to delikatne usta i odwrotnie. Stosuję ją zazwyczaj jak maluję kogoś, chyba że ten ktoś życzy sobie inaczej. Ja sobie zazwyczaj maluję mocne usta, bo czuję się w nich dobrze i szczególnie przy tym makijażu uważam, że ten róż pięknie skomponował się z okiem, pomimo iż nie jest ono jakieś bardzo delikatne.

          Podkład Pharmaceris Sand 02 
          Bronzer The Balm Bahama Mama
          Róż The Balm Down Boy
          Pomadka Golden Rose Velvet matt 13
          Puder essence all about matt

Mnie się podobało, czułam się dobrze i na pewno w zbliżających się dniach nie raz zrobię sobie taki makijaż. Połączenie tego fioletu z ciemniejszym odcieniem na granicy oraz z turkusem i odrobiną granatu na górnej powiece dało fajny wiosenny efekt dopełniony mocno różowymi ustami (taki kolor na ustach to u mnie nowość, ale mega mnie urzekł ten odcień!). Wiem, że nie wszyscy lubią takie połączenia, ale uważam że do zielonych oczu taki makijaż pasuje no i na pewno do takiej pogody jaką mamy ostatnio!

Dajcie znać czy makijaż Wam się podoba i oczywiście jeżeli macie jakieś uwagi to też!