Przyznam szczerze, że wybór ulubieńców lipca był dla mnie dość pronlematyczny, z tego względu, że w lipcu pojawiło się u mnie trochę nowości to raz, dwa bardzo dużo kosmetyków przypadło mi do gustu. Wśród nich wszystkich postanowiłam wybrać te, które używałam najczęściej i które wywołały u mnie najbardziej pozytywne emocje! Jest odrobina pielęgnacji i ciutka kolorówki. Nie za dużo, nie za mało lecz w sam raz! Jeżeli jesteście ciekawi co podbiło moje serce w lipcu i trafiło na moją listę kosmetyków ulubionych, zapraszam!

          Zacznijmy od pielęgnacji/demakijażu twarzy. Ostatnio bardzo zmieniła się moja pielęgnacja stąd też pojawiło się u mnie sporo nowych produktów do twarzy, ale o tym innym razem…
Dwufazowy płyn do demakijażu L’oreal – Hit mojego demakijażu od niedawna i o ile dobrze pamiętam pojawił się już w jednych ulubieńcach. Tani (9,90 na allegro), o świetnym działaniu choć średnio wydajny, albo ja go za często używam. Taka buteleczka starcza mi na miesiąc z kawałkiem przy czym jeden wacik na oko z płynem spokojnie starcza!
Pły micelarny 3 w 1 Garnier – Czemu znalazł się w ulubieńcach? Hmmm… używam go codziennierano do oczyszczenia twarzy po nocy i czasami wieczorem do zmycia resztek makijażu. Jest mega wydajny (zużycie na zdjęciach jest bodajże z dwóch miesięcy), prawie nie pachnie co akurat tutaj jest plusem i nie podrażnia mojej skóry. Podobno zamiennik słynnej Biodermy, ale ja nie mam porównania…

          W kolorówce dość skromnie, prawda? Aż to do mnie nie podobne! Ale jak mówie w lipcu pojawiło się u mnie sporo nowości i wszystko jest w fazie testów! 
Lakier Golder Rose Rich color nr 17 – Mocno jaskrawa pomarańczowa czerwień, a właściwie czerwona pomarańcz(a?). Bardzo ostry kolor, a ja takie latem uwielbiam. Serii Rich color przedstawiać nie będę bo myślę, że jest dobrze znana. Uwielbiam! 
Kredka do brwi Catrice – Produkt, na który czaiłam się dość długo i nie mogłam się zdecydować. Żałuję, że tak długo zwlekałam i żałuję, że kupiłam kredkę z Manhattanu. Ta z Catrice jest rewelacyjna! Idealna na szybkie pomalowanie brwi! Właściwie nie można sobie zrobić nią krzywdy! Szczoteczka z drugiej strony świetnie ściąga jej nadmiar dając jeszcze bardziej naturalny efekt! Dla mnie rewelacja. Może to nie to samo co Aqua brow, ale jest świetna „na szybko” i myślę, że dla początkujących z makijażem brwi, albo tych co wolą naturalny efekt będzie idealna! Ja używam jej teraz właściwie codziennie!
Żelowy eyeliner z Maybelline – Przyznam się bez bicia, że początkowo bardzo nie polubiłam tego produktu. Choć pracowałam na różnych eyelinerach, cake’u to ten wydawał mi się okropny! Nawet doszukiwałam się felernej partii w moim słoiczku! Ale okazało się, że była to kwestia pędzelka. Od kiedy znalazłam idealny pędzelek do robienia kreski tym eyelinerem, to uwierzcie mijest rewelacyjny! I co jest dla mnie jedną z jego największych zalet, wytrzymuje upały! Kosztuje ok 30zł o ile mnie pamięć nie myli, ale warto polować w promocji 😉

          Lipiec był jakiś dziwny… Mało kolorówki w ulubieńcach, a i z włosami nie poszalałam… Ale przyznam szczerze, że testowałam szampon i odstawiłam większość olei i wcietek na skalp (zostawiłam tylko pokrzywową z ANNY i ten olej  na długość). 
Oil repair olej do włosów Balea – Spooooory czas temu przywiozła mi.ho mama z Hamburga i stał trochę zapomniany. Jednakże ostatnio do niego wróciłam ponieważ jest bardzo wygodny do nakładania na całą długość włosów, a one odwdzięczają się pięknym połyskiem. Nie jestem jeszcze nawet w połowie, ale znów robię przerwę bo dostałam do testów inny bardzo fajny olej, o którym już niedługo słów kilka.

          Akcesoria się chyba jeszcze w ulubieńcach nie pojawiali, ale kiedyś musi nyć ten pierwszy raz! Więc na pierwszy ogień totalni ulubieńcy lipca do makijażu oczywiście!
Beauty blender – posiadałam kilka podróbek, zamienników jak kto woli i jeszcze żaden, ŻADEN nie umywa się do oryginału! Choć ponoć gąbeczka od RT jest bardzo bliska!  Kiedyś to ocenię. W każdym razie BB to mój totalny ulubieniec, który sprawdza się do każdego podkładu i mam wrażenie, że przetrwa wieki!! Gąbeczka ze zdjęcia ma już chyba prawie rok (ale sprawdzę to i potwierdzę) i ma kilka uszczerbek mechanicznych (kot) i… nic poza tym! Super się domywa, świetnie użytkuje i jest chyba niezniszczalne!
Pencil brush – chodzi mi o rodzaj pędzla, na zdjęciu akurat Hakuro bo był podręką, a mam jeszcze z Zoevy i GlamBrush. Ten ostatni najbardziej mi pasuje i właśnie niedawno odkryłam, że jest to mój ulubiony (poza pędzlem do blendowania) pędzel do makijażu oka. Można nim zrobić dosłownie wszyyyyyyyyystko! Są to pędzle precyzyjne, dokładne ale nawet nadają się do lekkiego rozcierania. No ja uwielbiam!
          I jak Wam się podobają moi ulubieńcy? Odnajdujecie tu swoich? A może polecicie mi coś ze swoich ulubionych kosmetyków? 🙂