Dawno nie było typowej recenzji, więc dziś na taką Was zapraszam. Choć może taka typowa to ona nie będzie, ponieważ chciałabym zabrać w Was w tropiki. Ale nie upalne, męczące gdzie ciągle jest strasznie gorąc, oj nie. Chcę Was zabrać w miejsce bardzo rześkie, świeże orzeźwiające. Takie, które sprawia, że jesteście całkowicie zrelaksowani i wypoczęci… Jeżeli chcecie wiedzieć, w jaki sposób sprawić, aby takim miejscem była Wasza łazienka, serdecznie polecam przeczytać dzisiejszego posta, na którego zapraszam!

mandarynowe-maslo-pod-prysznic-bomb-cosmetics


➥ Żurawinowy peeling do ciała


Jeżeli nie znacie jeszcze firmy Bomb Cosmetics, to koniecznie musicie to nadrobić. Bohater dzisiejszego posta, to absolutny hit. Dokładnie mowa tutaj o maśle myjącym pod prysznic o zapachu (długa, pełna napięcia chwila ciszy!)… mandarynki i pomarańczy. Ale co to jest za zapach!! Świeży, lekko kwaskowaty, mocno orzeźwiający! Bez problemu czuć w nim i mandarynkę i pomarańczę, oba owoce świeżo wyciśnięte, żadnej nuty chemii! Musicie wierzyć mi na słowo, że jest to zapach, którego nie znajdziecie nigdzie indziej, jest naprawdę nieziemski. Ja uwielbiam takie świeże orzeźwiające zapachy, a na te panujące ostatnio upały jest po prostu idealny.

Jednakże zapach to nie jedyna zaleta tego masła. Pierwsza sprawa ważna przy tego typu produktach to sposób w jaki się pieni, a robi to genialnie. Uwaga: nawet bez wody. Wystarczy niewielka ilość produktu aby umyć całe ciało, a ja mam go sporo do umycia 😉 W związku z tym jego wydajność jest nieziemska, to co widzicie tutaj to zużycie z miesiąca lub nawet półtorej o ile pamieć mnie nie myli, a znajoma ponoć po 3 miesiącach nie zużyła nawet połowy. Także sami widzicie, wydajność jest na wysokim poziomie.

Pora teraz na gwóźdź programu, mianowicie ten produkt świetnie nawilża, od kiedy go używam przy każdym prysznicu moje ciało nie wymaga tak częstego balsamowania, czy smarowania masłem. Robię to znacznie rzadziej, ponieważ skóra jest świetnie nawilżona, mięciutka i gładka w dotyku. A najlepsze w tym wszystkim jest to, że masło nie zostawia na skórze niemiłego, tłustego filmu o który się obawiałam. 
mandarynowe-maslo-pod-prysznic-bomb-cosmetics

          Niestety nie istnieje chyba produkt, który nie miałby żadnej wady, podobnie jest w przypadku masła pod prysznic z Bomb Cosmetics. Mianowicie nabieranie produktu na dłoń, no masakra… Nakładanie palcami produktu, który ma stałą konsystencję nie jest zbytnio wygodne. Uważam, że do tego masła powinna być dodawana jakaś plastikowa łyżeczka, czy łopatka, która pomagałaby nakładać go na skórę, czy na gąbkę. Na szczęście to jedyna wada masła, bo jak już uda nam się coś wygrzebać to cała reszta rekompensuje nam tą niedogodność… 

mandarynkowe-maslo-do-ciala-bomb-cosmetics

Jestem bardzo zadowolona z tego masła pod prysznic. Choć dla niektórych może być dość drogi, to zwróćcie uwagę, że w stosunku do swojej wydajności uważam, że to naprawdę nie są to duże pieniądze. 39,90 na zakładam 5-6 miesięcy wychodzi jakieś 6zł miesięcznie, czyli nawet nie tyle ile zazwyczaj wydajemy na kosmetyki pod prysznic. 

Dostępne jest 5 wersji zapachowych: mięta z czekoladą, malina, pinacolada, wanilia i czarna porzeczka. Żaden zapach mnie nie skusił tak jak ten, który w moim odczuci powala całą resztę na kolana. Ale wiadomo, każdy ma inne odczucia, niektórzy wolą słodkie, niektórzy świeże, wszystko zależy od preferencji. Masło jest dostępne chociażby na mintishop, ale i w wielu drogeriach internetowych.

Kto się czuje skuszony tą propozycją Bomb Cosmetics, przyznać się?