Czas leci tak strasznie szybko, że nie nadążam ze wszystkim! Ponieważ w październiku zabrakło mi czasu na ulubieńców to w tym miesiącu postanowiłam sobie, że nie zabraknie miejsca na tą serię. W końcu to jedna z tych, które lubię najbardziej. Poza kosmetykami do grona moich ulubionych produktów trafiło coś nie kosmetycznego, a coś co znalazło się również wśród moich zimowych przyjemności umilających chłodne wieczory. Jeżeli jesteście ciekawi co w listopadzie najczęściej używałam i co skradło moje serce, to zapraszam Was na dzisiejszy post.

          Właśnie zdałam sobie sprawę, że prawie wszyscy moi ulubieńcy to kolorówka, chociaż właściwie nie ma w tym nic dziwnego skoro właśnie tych kosmetyków używam najczęściej. Nie mniej jednak, znalazło się tam miejsce dla jednego produktu, który pojawił się w jednym z Shiny Boxów. Jednak bez przedłużania przejdę do rzeczy:
YASUMI clean & fresh silky powder – czyli prostymi słowami: puder oczyszczający. Chociaż początkowo byłam sceptyczna, to jednak z czasem bardzo polubiłam ten produkt. Jest śmieszny w obsłudze ponieważ wysypujemy proszek na mokre ręce, ocieramy o siebie i wytworzoną piankę nakładamy na twarz i delikatnie masujemy. Skóra jest po tym oczyszczona, miękka i jedwabista w dotyku. Stosuję go codziennie rano i czasami wieczorem, poza tym, że pachnie musującą multiwitaminą (za czym nie przepadam) to jest naprawdę nieźle! Bardzo polubiłam ten puder i na pewno z przyjemnością go wykończę.
Pharmaceris delikatny fluid silnie kryjący – który już kiedyś był moim ulubieńcem i znowu wrócił do łask. Bardzo podoba mi się jego naturalne wykończenie oraz świetna trwałość. Bardzo dobrze sprawdza się do codziennego makijażu, dając gwarancję, że będzie trzymał się cały dzień. Ponadto jest bardzo wydajny, bo mam go już bardzo długo, a wciąż końca nie widać! Na pewno skuszę się na kolejne opakowanie.
Cienie APC w kuleczkach – byłam bardzo sceptyczna jak zobaczyłam je w poprzednim Shiny, ale jak już zaczęłam je używać to się po prostu zakochałam!! Nie dość, że mają świetne kolory, bardzo neutralne i pasujące do wielu kolorów oczu to jeszcze mają bardzo przyjemne mocno satynowe wykończenie i bardzo dobrą trwałość. Jestem na tak i chętnie poszukam innych kolorów!
Tusz Etre Belle Lash-xpress & hyaluronic – kolejny produkt z jednego z pudełeczek Shiny, który skradł moje serce. Bardzo polubiłam ten tusz, ponieważ świetnie rozczesuje rzęsy, ma odcień bardzo głębokiej czerni i poza tym, że po kilku (7-8) godzinach się lekko osypuje, bardzo długo się trzyma w takim samym stanie jak zaraz po nałożeniu. 
The Balm Brow pow, dark – czyli cień do powiek. Używałam go najczęściej w ciągu ostatniego miesiąca, głównie dlatego, że jego aplikacja jest szybka i bezproblemowa. Jest mocno napigmentowany przez co łatwo się nim operuje, głównie dlatego, że równie łatwo się go rozciera na brwiach przez co bez problemu możemy uzyskać efekt gradientu. Świetnie się sprawdza i jestem przekonana, że jeszcze długo będę go używać.
The Balm, paletka Balmsai – jedna z moich nowości listopadowych, do której początkowo nie byłam przekonana. Jednakże jak tylko dostałam ją w swoje ręce totalnie mnie oczarowała. Ma piękne kolory, genialną jakość i cudowne wykończenia. Jestem przekonana, że paleta bardzo długo będzie jedną z moich ulubionych!

          Ostatnim ulubieńcem listopada jest świeca, Chocolate Layer Cake Yankee Candle, która wypełnia moje mieszkanie cudownym słodkim, ale delikatnym i otulającym zapachem czekoladowego tortu. Jest idealna na zimowe dni ponieważ cudownie rozpala zmysły i muszę przyznać, że bardzo się cieszę, że ją kupiłam. Na pewno będzie mi jej brakować jak ją wypalę…

         Może nie jest ich dużo, ale każdy z obecnych tutaj ulubieńców jest wyjątkowy na swój sposób. Na pewno o każdym z nich będę pamiętać i długo, oj długo będę się nimi zachwycać. W końcu jest czym!
A jacy są Wasi ulubieńcy listopada?