Produkt o którym będzie dziś mowa, przewijał się już na moim blogu wielokrotnie. Nadeszła pora, aby poświęcić mu osobny post, pełną recenzję i moją opinię na jego temat. Bohaterem dzisiejszego posta, jest suchy szampon Batiste dark&deep brown, czyli wersja przeznaczona dla brunetek. W moim rękach było już sporo opakowań tego produktu i wciąż do niego wracam kiedy mi się skończy. Dlaczego? Czy faktycznie jest taki dobry? Tego dowiecie się z dzisiejszego posta.

Batiste Dark&deep brown

Czemu warto stosować suchy szampon?

Suchy szampon jest ogromnym ułatwieniem i niezastąpioną pomocą w kryzysowych sytuacjach! Kiedy nie mamy czasu, nie mamy możliwości lub kiedy w szybkim czasie nasze włosy muszą wyglądać nienagannie. Głównym zadaniem suchych szamponów jest odświeżenie kilkudniowych włosów. Chodzi o to, aby produkt wchłonął nadmiar sebum, przez co włosy będą wyglądać na umyte i świeże. Suche szampony poznałam, oczywiście, dzięki blogom, wcześniej nie miałam pojęcia że coś takiego istnieje i jak tylko miałam możliwość, zaczęłam testować.

Batiste Dark&deep brown

Najbardziej popularną i rozpoznawalną firmą, która produkuje te szampony jest Batiste i właśnie ich szampony używałam najczęściej. Miałam okazję stosować wersję tropikalną, wiśniową, oryginalną i właśnie dla brunetek. Suche szampony mają to do siebie, że zostawiają włosy lekko zmatowione i jakby rozjaśnione przy skórze głowy. Nie podobał mi się ten efekt, więc początkowo nie byłam zwolenniczką, na szczęście Batiste wypuściło wersję dla ciemniejszych włosów.
Jedynie Batiste Dark&deep brown nie sprawia, że moje włosy nie wyglądają jakbym miała siwe odrosty. Dzięki niemu mam pewność, że jak nie mam czasu, a moje włosy nie są świeże, to nie będę wyglądać jak bałwan z dziwnie wyglądającymi włosami. Dobrze odświeża, działa szybko i sprawnie, ładnie pachnie i utrzymuje włosy w porządku przez kilka godzin.
Batiste Dark&deep brown

Jaki jest suchy szampon Batiste Dark&deep brown?

Wersja Dark&deep brown ma w sobie ciemny pigment, który ma poprawiać kolor brązowych włosów nie rozjaśniając ich. Udało mi się ten kolor uchwycić poniżej, jednakże kłóciłabym się z tą poprawą koloru włosów. Jedyne co zauważyłam, to fakt, że włosy nie są rozjaśnione u nasady, ale jednolicie stapiają się z resztą włosów i właśnie za to lubię ten produkt najbardziej. Każdy inny szampon tego typu rozjaśniał mi włosy na tyle intensywnie, że czułam się niekomfortowo i kolor, który powstawał, był lekko siwy. Batiste Dark&deep brown daje sobie z tym radę i właśnie dlatego jest to mój MUST HAVE od wielu miesięcy.

Drugą kwestią, za którą uwielbiam ten produkt jest zwiększenie objętości włosów. Nie miałam co prawda wersji XXL, ale dzisiejszy bohater również fajnie sobie z tym radzi. Ponieważ ja nie lubię przerysowanego efektu, subtelne uniesienie u nasady bardzo mi się podoba i jak już używam tego szamponu, to pozwalam sobie poszaleć z objętością. Ponadto bardzo przyjemnie i delikatnie utrwala fryzurę, co prawda nie na kilkanaście godzin, ale ze dwie, trzy godziny włosy są utrwalone.
Suchy szampon Batiste
Niestety nie jest to produkt bez wad, a jego największą wadą jest to, że po pewnym czasie osiada na skórze głowy, szczególnie jeżeli użyjemy go trochę więcej. Produkt po kilku godzinach od zastosowania, jakby się osypuje, przez co mam wrażenie, że coś mam na włosach u nasady, jakieś pyłki wielkości piasku. Generalnie tego nie widać, ale jak dotykam skóry głowy to czuję, jakbym miała brudną skórę. Na szczęście to uczucie zmniejsza się po przeczesaniu włosów, zaś po umyciu całkowicie znika. Doszłam do wniosku, że w przypadku suchego szamponu im mniej tym lepiej, ponieważ mniejsza ilość nie osiada na skórze. Ponadto, niestety ten suchy szampon nieco brudzi palce, oraz otoczenie jeżeli w jakieś miejsce dostanie się nie pożądany, także trzeba na to uważać. Schodzi jednak bez problemu i nie zostawia śladów.

Nie jest to produkt o wielkiej wydajności, ale trzeba nauczyć się go dozować żeby starczał nam na dłużej. Ja osobiście używam go bardzo sporadycznie, tylko w kryzysowych sytuacjach i jedno opakowanie starcza mi tak średnio na dwa miesiące. Ale podkreślam, że ja używam go naprawdę rzadko, nie zmienia to faktu, że dwa miesiące to i tak całkiem nieźle.

Suchy szampon Batiste
Pomimo niewielkich problemów natury technicznej bardzo lubię ten suchy szampon, nawet jeżeli nie jest idealny, to spisuje się najlepiej w kwestii odświeżenia włosów. Nie dość, że ich tak znacząco nie rozjaśnia, to naprawdę wyglądają na świeże. Radzi sobie z delikatnym, ale i z większym przetłuszczeniem włosów, a efekt odświeżenia trzyma się do umycia. Jeżeli szukacie suchego szamponu, a macie ciemniejsze włosy to naprawdę świetnie się nadaje i mogę go z czystym sumieniem polecić. Za 16zł, to naprawdę godny uwagi produkt.
Jaki jest Wasz ulubiony suchy szampon? Dajcie znać jeżeli macie swoje typy!