Rozświetlona, zdrowa skóra jest ostatnio w cenie. Firmy prześcigają się w rozświetlaczach, które mogą zaoferować swoim klientkom. Wybór jest coraz większy, a decyzja na zakup znacznie trudniejsza. Nie trzeba jednak sięgać po marki wysoko półkowe. W najbardziej popularnej drogerii w Polsce można dostać rozświetlacz, który nie bez powodu góruje nad wieloma, znacznie droższymi produktami. Dlaczego? Jakie są jego zalety poza niską ceną? Wszystkie informacje w dzisiejszym poście.
          Przyznam się, że jak zobaczyłam rozświetlacze z Lovely, którymi wszystkie blogerki się zachwycały, nie byłam przekonana. To był jednak moment, kiedy nie przepadałam za rozświetlaczami. Nie wiem czemu byłam tak naiwna! Rozświetlenie to ostatni krzyk mody i ja również zostałam oczarowana jego… blaskiem. Między innymi to właśnie rozświetlacz Lovely Siver sprawił, że pokochałam rozświetlenie na buzi.
          Docelowo miałam kupić wersję gold, uznaną za idealny zamiennik Mary Lou Manizer od the Balm. Aczkolwiek podczas szybkich zakupow w Rosamannie podczas promocji, chwyciłam pierwszy z brzegu rozświetlacz. Po powrocie do domu okazało się, że w moje ręce wpadła druga wersja rozświetlacza. Na moje szczęście, ponieważ Silver highlighter bardzo przypadł mi do gustu.

           Nie będę ukrywać, że nie jest to kosmetyk idealny, ale za 9zl nie można spodziewać się cudów. Chociaż ten produkt i tak jest naprawdę świetnej jakości i zaraz się okaże dlaczego. Bezapelacyjnie na korzyść rozświetlacza przemawia bardzo niska cena. Niestety w związku z tym opakowanie jest kiepskie, plastik jest cienki i obawiam się, że mało wytrzymały. Poza tym wizualnie jest całkiem w porządku, choć wiadomo: mogłoby być lepiej.

           Jest jeszcze jedna kwestia do której mogłabym się przyczepić. Rozświetlacz mocno się sypie, ja jednak wspominam o tym, żebyś była świadoma jego drobych wad. Bo poza tymi dwoma drobnymi szczegółami jak słabsza jakość opakowania i osypywanie, kosmetyk jest godny uwagi każdej fanki rozświetlenia.
         Lovely silver highlighter przepięknie wygląda na skórze. Blask jest chłodny, bo wręcz biały, ale na skórze daje bardzo naturalny, wręcz idealny efekt zdrowej, promienistej skóry. Po powrocie z Poznania wrzucę zdjęcie z rozświetlaczem na twarzy, choć nie raz znalazł się on w moich makijażach. W każdym razie, nawet niewielka ilość daje fenomenalny, niepowtarzalny efekt. Nie raz i nie dwa usłyszałam komplement odnośnie rozświetlacza mając na policzkach właśnie ten z Lovely. Ponadto ma genialną trwałość! Bywało, że podkład ścierał mi się z nosa, ale policzki miałam wciąż pełne blasku. Miałam początkowo wrażenie, że po kilku godzinach noszenia na twarzy zostawia na skórze drobinki, brokat. Ale okazało się, że on po prostu schodzi równomiernie pozostawiając po sobie delikatny ślad, który w efekcie też wygląda bardzo dobrze i nie, to nie jest glitter.
          Ja jestem zakochana w efekcie jaki pozostawia na skórze. Nie spodziewałam się takiej tafli, po tak tanim, drogeryjnym produkcie. Okazało się, że za 9zł można kupić kosmetyk, który przerasta nie jeden drogi rozświetlacz, lub jest z nim na takim samym poziomie. Oczywiście mówię tu o samym produkcie, a nie o jego opakowaniu.
          Obstawiam, że 6 gram produktu starczy na dość długo, choć pylenie podczas nakładania zmniejsza wydajność. Ale myślę, że wydaje kolejnych 9zł nikogo nie zaboli, a efekt zawsze będzie powalał.
          Jak nie trudno się domyślić, ja ten produkt mogę z całego serca polecić każdej mojej czytelniczce. Wygląda dobrze na chłodnej i ciepłej tonacji, bo świetnie wpasowuje się w podkład. Rozświetlacz idealny? Myślę, że śmiało możesz ocenić to sama!
Skusisz się na rozświetlacz z Lovely czy masz już swojego faworyta w tej dziedzinie?