Nigdy nie byłam wielką fanką cieni w kremie color tattoo. Próbowałam wielu kolorów, używałam na różne sposoby i żaden kolor nie zrobił na mnie większego wrażenia. Jedynym kolorem, który w miarę lubię jest oczywiście permanent taupe, który służy nie tylko jako cień, ale i pomada do brwi. Dzisiaj jednak będzie mowa o nowościach marki Maybelline, czyli color tattoo mattes. Mam trzy kolory z tej serii, ale dziś chcę przyjrzeć się bliżej moim dwóm ulubieńcom. Jeżeli jesteś ciekawa jak się sprawują i czy warto się nimi zainteresować – zapraszam!

color-tattoo-mattes

color-tattoo-mattes

          Cienie color tattoo od Maybelline są zamknięte w zakręcanych, szczelnych słoiczkach o pojemności 4g. To samo tyczy się tych wersji matowych, które niedawno pojawiły się na polskim rynku bodajże w czterech kolorach. W dzisiejszym poście będzie mowa o odcieniach: creme de nude, oraz creme de rose. Oba produkty są z założenia cieniami w kremie, które mogą stanowić cały makijaż oka. Jednakże znaleziono dla nich lepsze zastosowanie – jako bazy pod cienie. I wiesz co? Świetnie się w tej roli sprawdzają!
color-tattoo-mattes

          Cienie spisują się o niebo lepiej niż ich poprzednie wersje. Dużo łatwiej się je rozciera, ich pigmentacja świetnie wyrównuje koloryt, a pudrowa konsystencja sprawia, że są niesamowicie trwałe. Początkowo są nieco tępe, ale na ciepłych palcach konsystencja nieco się zmienia i jest dużo łatwiejsza w obsłudze, aplikacja pędzlem również nie stanowi problemu. Matowe cienie color tattoo doskonale nadają się na delikatny makijaż dzienny, ponieważ cztery dostępne odcienie są dość neutralne, więc myślę, że fanki delikatniejszego oka będą bardzo zadowolone. Jednakże jak już wspomniałam, to nie jedyna pozytywna cecha tych cieni. Świetnie sprawdzają się w roli bazy pod cienie i dorównują, jak nie przeważają, kultowym już paint potom z MAC cosmetics [recenzja]. Jestem w trakcie testów obu produktów, żeby zrobić porównanie, więc możesz niedługo spodziewać się odpowiedzi na pytanie, czy znalazł się w Polsce idealny zamiennik paint potów?

color-tattoo-mattes

Creme de nude – to bardzo jasny odcień beżu o żółtych podtonach, w związku z tym pięknie stapia się ze skórą. Cień ma mocny pigment, więc świetnie tuszuje wszystkie zasinienia, zaczerwienienia i widoczne żyłki na powiekach. Idealnie nadaje się do jasnych karnacji i zasinionych powiek. Bardzo dobrze podbija kolory cieni, a makijaż oczu wytrzymuje bez zmian nawet 12h noszenia. Jego neutralność sprawia, że nadaje się pod każde cienie nie zmieniając ich koloru. 

color-tattoo-mattes

Creme de rose – to już odcień, który w podtonach ma róż, a nawet pokusiłabym się o stwierdzenie, że delikatny fiolet. Ten odcień nie będzie dla każdego, bo może podkreślać zaróżowienia pod oczami. Jednakże przy użyciu dobrego korektora, nie mamy się czego obawiać. Nie zmienia to faktu, że podobnie jak poprzednik świetnie trzyma makijaż, podbija kolory i jest bezproblemowy w obsłudze. Mnie osobiście kolor się bardzo podoba, stanowi świetną bazę dla wszelakich fioletów, róży i podobnych odcieni. 

color-tattoo-mattes

color-tattoo-mattes

          Matowe cienie color tattoo w cenie regularnej kosztują 24,99zł i są dostępne w drogeriach sieci Rossmann, w Super Pharm, ale i w wielu drogeriach online. Do jutra można je kupić -49% taniej na promocji [klik]. Uważam, że za taką jakość i trwałość jaką dają te cienie w kremie, nawet cena regularna nie jest wygórowana. Świetny produkt, o wysokiej jakości dostępny od ręki. Bez wahania mogę polecić każdej kobiecie, która szuka dobrej bazy pod cienie, w korzystnej cenie (nie czuję jak rymuję!).

Jak podobają Ci się matowe cienie color tattoo do Maybelline?