Święta, święta i po świętach! Mamy już 27 grudnia i pora na kolejny post na blogu. Kto się stęsknił łapka w górę! Bo ja się stęskniłam i to jak! Jednakże kilka dni przerwy od blogowania dobrze mi zrobiło, bo wracam z nową dawką energii. Mam nadzieję, że Święta minęły Ci spokojnie, radośnie i bez nerwów. Na dziś w ramach poświątecznego lenistwa przygotowałam post o 5 ulubieńcach listopada. Lepiej późno niż wcale, więc oto oni! 
          Tym razem wśród moich listopadowych ulubieńców króluje pielęgnacja, w końcu! Chociaż samych produktów nie ma wiele, to jednak wybrałam trzy kosmetyki, które w ostatnim (i nie tylko) miesiącu naprawdę się u mnie sprawdziły. Bez wahania mogłabym je polecić każdemu. Wśród pięciu ulubieńców listopada znalazły się:

  • Murier Paris, Lash serum formula – czyli rewelacyjna odżywka do rzęs. Jest już na skraju wykończenia i choć wydbywam niej ostatnie krople, to cały czas moje rzęsy wyglądają nieziemsko. Są długie, gęste i nie wypadają. Efekt całej kuracji opisywałam [tutaj].
  • Golden Rose, Black Diamond Hardener – diamentowa odżywka do paznokci. Po ostatnich hybrydach moje paznokcie znowu się osłabiły, więc szukałam odżywki bez formaldehydu i sporo dobrego naczytałam się właśnie o tej z GR. Aktualnie moje paznokcie są w znacznie lepszej formie niż wcześniej – nie jest jeszcze idealnie, ale już blisko!
  • Mariza, pomarańczowy peeling do ust – który smakuje właściwie jak pomarańcza z czekoladą. Fajnie wygładza usta i sprawia ogromną przyjemność podczas wieczornej pielęgnacji. Dzięki niemu pozbyłam się suchych skórek i problemów z zimowym przesuszeniem. 
  • MAC, Velvet teddy – choć nie byłam do niej przekonana, okazała się moim totalnym ulubieńcem w listopadzie. Używałam ją nie tylko do makijaży wykonywanych na sobie, ale i na modelkach, przez co wiem, że pięknie wygląda nie tylko na moich ustach! Soczysty, piękny neutralny beżowy, ciepły brąz.
  • Too faced, Prime & poreless – wygładzająca baza, która neutralizuje widoczność porów. Idealna pod makijaż, pięknie wygładza skórę i wypełnia pory. Dodatkowo bardzo utrwala, i zapewnia nieskazitelność podkładu. Posiadam sporą próbkę i świetnie się u mnie sprawdza. Wykonywałam nią makijaż na Blogowigilię, który prawie bez zmian wytrzymał do drugiej nad ranem!
          Tym razem skromnie, listopad był dla mnie dość pracowitym miesiącem, więc nie bardzo miałam czas sobie poszaleć. 5 ulubieńców listopada to kosmetyki, które zrobiły na mnie naprawdę dobre wrażenie i które z czystym sumieniem mogę polecić bez mrugnięcia okiem. W przyszłości pewnie każdy ten produkt kupię ponownie, a w przypadku bazy z Too faced skuszę się na pełne opakowanie! 
A jacy są Twoi ulubieńcy listopada?

FACEBOOK INSTAGRAM YOUTUBE TWITTER | SNAPCHAT: agwer_blog