Trzy dni temu, czyli dokładnie 11. stycznia 2016 roku weszła na rynek najnowsza kolekcja marki Zoeva Spectrum Collection. Zamówienie zrobiłam już w nocy w dniu premiery, czyli chwilę po 24 – tak jestem nienormalna, musiałam mieć pewność, że palety dojdą do mnie w pierwszym terminie. Niestety wczoraj nie było mnie w Szczecinie żeby zrobić zdjęcia, ale jestem na miejscu i przygotowałam zdjęcia dwóch palet do oczu i dwóch do twarzy. Uwielbiam firmę za jakość pędzli i chociaż do cieni swego czasu byłam nieco uprzedzona, to po dłuższym użytkowaniu zmieniłam zdanie. Marka Zoeva gwarantuje świetną jakość nie tylko pędzli, ale cieni, róży i innych produktów, a Spectrum Collection to świetny start w nowy rok!
ZOEVA Spectrum Collection
          Wizualnie palety są po prostu perfekcyjne, eleganckie, ekskluzywne i bardzo kobiece. Czarne opakowania są przyozdobione minimalistycznie, co w efekcie potęguje efekt luksusu. Zarówno palety do oczu jak i do twarzy robią piorunujące wrażenie. Z zewnątrz opakowania są wykonane ze specyficznego materiału, który kojarzy mi się z kauczukiem. Obawiam się niestety, że przez to bardzo będą się brudzić podczas użytkowania – jednak jeszcze nie będę tego oceniać, okaże się w trakcie. Środek palet jest już błyszczący i równie elegancki i subtelny co zewnętrzna część.
ZOEVA Spectrum Collection
          Zdecydowałam się na wersję Warm spectrum (lewy górny róg) i Nude Spectrum (prawy dolny róg). Obie palety są genialnie dobrane kolorystycznie i oczywiście – powalają pigmentacją. Wersja Warm Spectrum ma w sobie sporo jasnych odcieni, ale cieszę się, że znalazło się w niej coś fioletowego i błyszczącego. Będzie to świetna opcja dla fanek ciepłych odcieni, które lubią zaszaleć w makijażu wieczorowym, lub dodać nieco koloru lub błysku do makijażu dziennego. Nude Spectrum to idealna palet dla tych z nas, które preferują brązy zarówno na dzień jak i na wieczór. Paleta jest bardzo neutralna, w związku z czym świetnie będzie pasować ciepłym, jak i chłodnym typom urody. 
          Na szczęście wszystkie cienie posiadają nazwy (a właściwie numerki) nad sobą, więc nie będziemy miały problemu z określeniem użytego cienia. Niby jest to banalna sprawa, ale jak ja przygotowuję makijaż na bloga, albo na kimś i mi się podoba – lubię wiedzieć jak się nazywa. Poza tym tak generalnie lubię kiedy w paletach są wpisane nazwy cieni, jest to moim zdaniem praktyczne. Chociaż szkoda, że są to jedynie numerki, a nie jakieś konkretne nazwy.
Nude Spectrum
          Palety róży prezentują się równie elegancko, co ich siostry do oczu. Zarówno wersja Pink Spectrum (po lewej na górze) jak i Coral Spectrum (po prawej na dole) wyglądają niezwykle kusząco. Ciężko mi powiedzieć, która paleta podoba mi się bardziej. Dla siebie zazwyczaj wybieram brzoskwiniowe kolory, ale tutaj wersja Pink totalnie mnie zachwyciła. Dobór cieni jest określony w nazwie palety, co jest praktyczne kiedy trzyma się wszystkie w jednym miejscu (nazwy są również na grzbietach). Róże nie mają też konkretnych nazw jak palety do oczu, ale przypisane do nich numerki również są wytłoczone w paletach. Jakość wykonania jest jak zwykle – najwyższej jakości.
Warm Spectrum
          W kolekcji Spectrum Collection znalazła się jeszcze paleta Cool Spectrum, która – jak sama nazwa wskazuje – zawiera chłodne kolory cieni do oczu. Trzecią paletą do twarzy jest Nude Spectrum, czyli wersja z bronzerami. Co bardzo dziwne, bo ja jestem zwolenniczką chłodnych odcieni u siebie, to Cool Spectrum najmniej mi przypadła do gustu. Nie wykluczam jednak, że kiedyś i ona wpadnie w moje łapki. Aktualnie jestem jednak usatysfakcjonowana.
          Bez obaw, swatche pojawią się jeszcze dzisiaj, ale w tym momencie nie jestem w stanie ich załadować do posta, bo mój internet odmawia posłuszeństwa, a ja muszę wychodzić. Jak wrócę postaram się ponownie załadować zdjęcia, bo cienie są naprawdę genialne i koniecznie muszę pokazać je z bliska!

FACEBOOK INSTAGRAM YOUTUBE TWITTER | SNAPCHAT: agwer_blog