Dla bezdzietnej kobiety pracującej, istnieją dwa rodzaje poranków (przynajmniej w moim przypadku). Pierwszy z nich to wersja hard: wczesna pobudka, szybkie śniadanie, zaliczenie łazienki w trybie ekspresowym, makijaż na spidzie (jeżeli w ogóle) i po 20 minutach z pustym kubkiem po kawie zameldowana gotowość do pracy. Druga, ta bardziej przyjemna opcja, to poranek w wersji slow. To ten dzień, kiedy rano możemy pozwolić sobie na odrobinę relaksu żeby nabrać siły na pracowity dzień. Właśnie w takie dni jest moment aby zrobić sobie dobrze i nie tylko się wyspać, ale i sprawić przyjemność swojej cerze. Jeżeli zdarzają Ci się luźniejsze poranki, pragnę przedstawić Ci trzy produkty, które rewelacyjnie się u mnie sprawdzają z samego rana.
hity-kosmetyczne
hity-kosmetyczne
          Przede wszystkim z samego rana powinnyśmy zadbać o odświeżenie skóry, oczyszczenie i rozbudzenie, które przygotuje nas do całego dnia pracy. Kiedy mam mniej czasu zawsze sięgam po płyn micelarny, ale jeżeli mam rano trochę więcej czasu wybieram coś przyjemniejszego. W pierwszej kolejności stawiam na oczyszczenie i genialnie sprawdza mi się do tego pianka Foreo Day clenser (125zł) [pełna recenzja]. Jej jogurtowa konsystencja i odświeżający zapach od razu rozbudzają zmysły. Uwielbiam używać jej ze szczoteczką Foreo [klik], ale solo również zapewnia optymalne oczyszczenie. Zawarte w piance składniki takie jak witamina C, wyciąg z mandarynki, bergamotki i probiotyki dostarczają skórze orzeźwienia, tonizują ją i odżywiają. Płyn oczyszcza, nawilża i odświeża – właśnie tego moja skóra potrzebuje o poranku, żeby odpowiednio była przygotowana na cały dzień. 
hity-kosmetyczne-blog
hity-kosmetyczne-blog

          Drugim hitem mojej porannej pielęgnacji jest maseczka Soap&Glory The Fab pore 2-in-1 masque&peeling (10£). Ja zawsze nakładam ją na strefę T oraz na brodę, jej zadaniem jest oczyszczenie porów, a delikatny mentolowy zapach perfekcyjnie wybudza z porannego lenistwa. Daje delikatny efekt ochłodzenia i jak zazwyczaj tego nie lubię, tak w tym przypadku działa to jak najbardziej na plus. Trzymam ją od 5 do 15 minut, choć zdarzało mi się i dłużej, skóra po niej jest gładka i wyraźnie oczyszczona. Ogromnym plusem moim zdaniem jest właśnie to delikatne, ale odczuwalne ochłodzenie i przyjemny miętowo-mentolowy zapach. Poza wygładzoną skórą i oczyszczonymi porami, pobudza i jak ja to mówię, otwiera oczy.
hity-kosmetyczne
          Ostatnim krokiem bez którego nie mogę się obejść nawet jak nie mam czasu, to krem pod oczy z awokado od Kiehl’s. Wiem, że będę się powtarzać, ale dla mnie o poranku ważne jest to, aby się wybudzić, nabrać energii i przygotować do intensywnego dnia. Krem Kiehl’s creamy eye treatment (107zł) to dla mnie totalny hit jeżeli chodzi o pielęgnację okolic oczu, szczególnie rano (chociaż wieczorem również). Ma niesamowitą konsystencję, która w trakcie nakładania daje wrażenie masowania okolic oczu chłodną wodą – polecam trzymać go w lodówce – co jest ostatnim elementem idealnej pobudki. Nie dość, że idealnie nawilża, to szybko się wchłania i świetnie sprawdza się pod makijaż. Ponadto pobudza i ja po jego zastosowaniu jestem w 100% gotowa do działania.

hity-kosmetyczne

         Wiem, że przedstawione dzisiaj produkty nie należą do najtańszych, ale jeżeli mam być szczera, to coś Wam powiem. Wolę zainwestować w odpowiednią pielęgnację niż po latach odkładać pieniądze na jakieś naciąganie, botoksy czy drogie zabiegi pielęgnacyjne. Poza tym po długotrwałym stosowaniu widzę, że skóra zachowuje się lepiej, a świadczy to o odpowiednim działaniu kosmetyków. Sama parę lat temu nie wyobrażałam, że kupię krem pod oczy za ponad 100zł, ale aktualnie nie znalazłam lepszego, tańszego kremu. Oczywiście polecam szukania tańszych zamienników lub innych produktów, które sprawdzą się podczas porannej pielęgnacji – koniecznie dajcie mi znać jeżeli znalazłyście jakieś hity!

Jakie Ty najczęściej masz poranki?