Nie da się ukryć, że jestem maniaczką palet do makijażu oczu. Nawet gdybym chciała ten fakt w jakimś stopniu zataić – ilość posiadanych przeze mnie palet by mnie zdradziła… Kosmetyki to moja ogromna słabość stąd i tym razem skusiłam się na kilka rzeczy. Na mojej liście zachcianek, produkty firmy tarte (nie tylko palety, ale róże itd.) od dawna były w pierwszej trójce, zaraz obok Anastasii Beverly Hills. Do tej pory z tarte posiadałam jedynie paletę Tartelette [klik], którą wciąż uwielbiam. Do mojej (nie)wielkiej paletkowej gromadki ostatnimi czasy przybyły dwie nowe palety tej firmy i cudowny zestaw czterech róży. Chciałabym dziś pokazać Wam je z bliska, bo jest co oglądać. W związku z tym, zapraszam na dzisiejszy post z nowościami!
nowosci-kosmetyczne
nowosci-kosmetyczne
           Jestem zakochana w poprzedniej palecie Tartelette i kiedy zobaczyłam nową wersję nie byłam początkowo przekonana. Kolory były okej, ale nie skradły mojego serca. (Nie)stety magia internetów, blogów i YouTube sprawiła, że zapragnęłam ją mieć. Właściwie nie pragnęłam, ja jej wręcz pożądałam i wiedziałam, że kiedyś będzie moja. Jak się okazało – prędzej niż później. Jest cieplejszą wersją poprzedniczki, ale kolory są prze boskie. Poza tym są genialnie napigmentowane, trwałe i cudnie się blendują. Spodziewałam się, że to będzie równie świetna jakość jak Tertelette i się nie zawiodłam! Jej recenzję znajdziecie tutaj.
nowosci-kosmetyczne
          Drugą paleta jaką wybrałam jest Amazonian Clay Eyeshadow palette, która urzekła mnie swoim opakowaniem i kolorami cieni. Ma wyjątkowe kolory i choć początkowo nie podobały mi się zielenie, to po bliższych oględzinach doszłam do wniosku, że są bardzo ciekawe. Miałam już przyjemność jej używać i muszę przyznać, że jakość cieni absolutnie nie odstaje od pozostałych palet tarte. Cienie są kremowe, mają mocny pigment i bardzo dobrze się rozcierają. Jedynie opakowanie jest bardzo lekkie, przez co mam obawy czy będzie odpowiednio zabezpieczać cienie. 
nowosci-kosmetyczne
nowosci-kosmetyczne

            Nie mogłam się powstrzymać również przed różami, bo słyszałam o nich niesamowicie dużo pozytywnych opinii. Skusiłam się na zestaw Amazonian Clay Blushes, At first blush, w którego skład wchodzą odcienie (od lewego górnego): estatic, embellish, entertain, epic. Mają mniejszy rozmiar niż róże z klasycznej linii firmy tarte, ale absolutnie nie robiło mi to różnicy. I tak pewnie bardzo długo będę je zużywać… Róże mają niesamowite kolory, świetny pigment i przecudownie wyglądają na policzkach. Ale przecież brzydkich bym nie brała, prawda? Prawie się nie osypują przez co wyczuwam iż będą bardzo wydajne.

nowosci-kosmetyczne

         Jestem niesamowicie zadowolona z tych zakupów. Miałam małe obawy co do palety cieni Amazonian Clay, ale na szczęście również okazała się strzałem w dziesiątkę. A In Bloom? Cudo! Przygotowałam nawet już makijaż z jej użyciem. Jesteście zainteresowane? Koniecznie dajcie znać jak podobają Wam się produkty tarte i czy podobnie jak ja, też na nie chorujecie.

Jakie macie produkty na swojej liście chciejstw?