najlepszy-tusz-do-rzes
Tusz do rzęs L’oreal Volume milion lashes So Couture, towarzyszy mi już od kilku lat. W międzyczasie testowałam tusze innych marek, z wyższej i niższej półki. Te łatwiej i trudnej dostępne, polecane i zachwalane, ale żadna z nich nie wywołała u mnie efekto „WOW”. Nie znalazłam idealnego zamiennika, który sprawdzałby się tak dobrze, jak So Couture. Nawet inne wersje tego tuszu, nowe generacje czy wersja So black nie dorasta tej fioletowej maskarze do pięt. Z dzisiejszego posta dowiecie się dlaczego jest to najlepszy tusz do rzęs i to dostępny w każdym Rossmannie, Super Pharm czy w większości drogerii online. Znacie tego gagatka?
najlepszy-tusz-do-rzes
najlepszy-tusz-do-rzes

Dlaczego L’oreal So Couture to najlepszy tusz do rzęs?

Przede wszystkim dlatego, że efekt jaki daje na rzęsach jest fantastyczny. Silikonowa szczoteczka, z krótszymi i dłuższymi wypustkami zapewnia doskonałe rozczesanie i podkręcenie rzęsy. Jest sprężysta, niezbyt miękka więc można precyzyjnie dotrzeć nią nawet do najkrótszych włosków. Nabiera odpowiednią ilość produktu, a jej rozmiar jest idealny do każdego oka. Poza konsystencją, to właśnie aplikator jest największym atutem maskary L’oreal So Couture. Formuła tego produktu w połączeni z wygodną szczoteczką wydłuża je i pięknie unosi, a tusz nie osypuje się przez wiele godzin. Tusz jest bardzo czarny i pięknie podkreśla spojrzenie. W przeciwieństwie do innych tuszy, So Couture ma idealną konsystencją od pierwszego użycia. Nie jest za rzadka, ani zbyt gęsta dzięki temu od razu możemy potraktować nią rzęsy.

Jak każdy tusz, podobnie w przypadku So Couture, wymieniam go średnio co 6 miesięcy. Pod koniec tego czasu maskara przysycha i wtedy faktycznie zauważyłam, że może się lekko osypywać, ale dopiero po kilku godzinach. Jednakże niejednokrotnie spotkałam się z czymś takim po miesiącu lub dwóch, w przypadku innych tuszy do rzęs. Maskara ma delikatny kwiatowy zapach, który mnie osobiście bardzo przypadł do gustu. Z czasem zresztą traci nieco na intensywności.
Na zdjęciu poniżej przedstawiłam Wam dwie cienkie warstwy. Wybaczcie mi moje „rozczapierzone” rzęsy, ale są teraz na etapie wymiany i są bardzo nierównej długości. Widać jednak znaczne podkręcenie i uniesienie rzęs, są ładne rozczesane i subtelnie pogrubione, a czerń jest naturalna, ale intensywna. Efekt, który Wam tutaj pokazałam bez problemu można potęgować, ponieważ tusz cały czas wygląda bardzo dobrze. Ja zazwyczaj nakładam go do trzech warstw, ponieważ nie lubię zbyt intensywnego efektu. 
najlepszy-tusz-do-rzes
L’oreal Volume Milion Lashes, So couture dostępna jest w każdej stacjonarnej drogerii w cenie ok. 50zł. Natomiast online można ją dostać bez problemu od 25-30zł w zależności od tego, jaką drogerię internetową wybierzecie. Sugeruję więc, żebyście szukały online, bo nie ma sensu przepłacać. Ja zazwyczaj kupowałam ją na promocji w Rossmannie, ale kiedy wykończę to opakowanie skuszę się chyba na zakupy online, żeby nie czekać do kolejnej akcji. 
najlepszy-tusz-do-rzes

Jeżeli ktoś mnie pyta, jaki jest moim zdaniem najlepszy tusz do rzęs lub moja ulubiona maskara, zawszę wspominam o propozycji L’oreal. To mój must have, zawsze do niej wracam i żałuję, że kupiłam lub testowałam coś innego. Chociaż nie jest idealna, bo zdarzało się, że odbijała się na górnej powiece w bardziej intensywne dni, ale są to przypadki, które mają miejsce niezwykle rzadko. Myślę, że ten tusz sprawdzi się nawet u osób, które mają krótkie i rzadkie rzęsy.

Jaka jest Wasza ulubiona maskara? Zostawcie mi swój typ w komentarzach.
PS. Wyniki konkursu pojawią się (mam nadzieję) najpóźniej w piątek!