lash-plumping-mascara-golden-rose
Dzisiaj na Instagramie w trakcie makijażu live, opowiadałam Wam o Lash Plumping Mascara z Golden Rose. Jeżeli chcemy uzyskać efekt długich, grubych i czarnych rzęs bez doklejania kępek, musimy sięgnąć po dobry tusz. Lash Plumping Mascara to nowość, która niedawno pojawiła się w szeregach marki Golden Rose. Ja testuję ją już od jakiegoś czasu dość intensywnie, solo oraz w duecie z primerem, który również Wam pokazywałam. Dziś jednak skupimy się na tuszu do rzęs, którego efekt mogłyście podziwiać na żywo. Jak się sprawdza na co dzień? Czy to produkt godny uwagi i oczywiście, jak wygląda na rzęsach? To wszystko i kilka sposobów na piękne rzęsy znajdziecie w dzisiejszym poście. 
lash-plumping-mascara-golden-rose

Jaki powinien być dobry tusz?

Kiedy wybieram tusz do rzęs, zwracam uwagę na kilka istotnych elementów. Uważam, że dobra szczoteczka to taka, która ma na tyle sztywne włosie, że pozwoli na dokładne rozczesanie rzęs. Osobiście najczęściej sięgam po wersje silikonowe, bo bardzo dobrze mi się nimi pracuje, ale to kwestia indywidualnych preferencji. Dobry tusz powinien być przede wszystkim trwały. Opadanie rzęs w ciągu dnia, zmiana intensywności koloru sklejanie rzęs czy nadmierne osypywanie, są nie do przyjęcia. Jeżeli po zastosowaniu maskary rzęsy są dobrze rozczesane, wydłużone i naturalnie podkręcone, bez dwóch zdań mogę stwierdzić, że produkt jest dobry. Nie lubię kiedy coś się osypuje, kiedy rzęsy w ciągu dnia tracą na objętości, bo wtedy stosowanie produktu jest bezcelowe. Nie po to maluję się z rana żeby w ciągu dnia co chwilę dokonywać poprawek. Na szczęście Lush Plumping Mascara spełnia wszystkie moje wymogi!

Wydłużenie w dobrej cenie

Tusz do rzęs Lash Plumping Mascara (23,90zł/13ml) marki Golden Rose, to produkt wydłużająco-pogrubiający. Jak nie przepadam za tuszami, których celem jest pogrubienie (mam wrażenie, że sklejają nie pogrubiają), tak te wydłużające uwielbiam. Choć obawiałam się sporych rozmiarów szczoteczki, w przypadku tuszu z Golden Rose to bardzo fajne rozwiązanie. Włosie jest rozstawione stosunkowo szeroko, jest sztywne i równomiernie rozprowadza produkt. Zaraz po otwarciu maskara jest bardzo mokra, więc zanim zaczniecie jej używać radzę odczekać 2-3 dni, wtedy jej konsystencja staje się idealna (w celu przyspieszenia tego procesu możecie tusz pompować, dostaje się wtedy do środka powietrze, a produkt wysycha – aczkolwiek zalecam cierpliwość). Kształt szczoteczki pozwala porządnie wytuszować rzęsy jednocześnie je rozczesując, a węższa końcówka umożliwia dotarcie do drobniejszych włosków. Bardzo lubię stosować ją na co dzień, bo nie muszę się martwić o wygląd moich rzęs przez długi czas.

Bardzo pozytywnie zaskoczył mnie efekt na rzęsach jaki daje Lash Plumping Mascara. Faktycznie uzyskałam efekt wydłużenia rzęs, co doskonale widać na poniższym zdjęciu. Nie odnotowałam mocnego pogrubienia, ale rzęsy zdecydowanie nabrały objętości i są mocno podkreślone. Intensywna czerń maskary nie znika w ciągu dnia, a rzęsy przez wiele godzin pozostają dobrze podkręcone. Zauważyłam drobne osypywanie po mniej więcej ośmiu godzinach, co jest doskonałym wynikiem. Większość maskar po tym czasie daje osobie znać, ale tutaj nie odnotowałam dużego dyskomfortu. 
lash-plumping-mascara-golden-rose

Sposób na piękne rzęsy

Poza wybraniem odpowiedniej maskary, jest kilka sposobów dzięki którym możemy bardziej podkreślić nasze spojrzenie. Pierwszym jest oczywiście użycie zalotki, ale o czymś tak oczywistym chyba nie muszę Wam pisać. Drugim sposobem jest po prostu bardzo dokładne tuszowanie rzęs ruchem zygzakowatym. Czyli kierując szczoteczkę do góry robić szybkie ruchy w prawo i lewo, aby dobrze rozczesać i zaznaczyć wszystkie włoski. Ostatnim sposobem jest użycie bazy pod tusz. Lash Primer (13,90zł/9ml) to produkt, którego zadaniem jest zwiększenie objętości i długości rzęs. Przy prawidłowej aplikacji, efekt jest przyjemny i rzęsy zyskują na objętości. Ponadto ten konkretny produkt, wzmacnia i odżywia ponieważ ma w składzie witaminę E oraz prowitaminę B5, które pozytywnie wpływają na stan naszych rzęs.
Baza współpracuje z większością tuszy, ale radzę od razu po jej aplikacji nałożyć maskarę. Wtedy efekt jest naprawdę świetny. Ja popełniłam na live ten błąd, że odczekałam chwilę zanim zaaplikowałam tusz na bazę i rzęsy trochę się posklejały, ale w ruch poszedł grzebyczek z Inglota i problem z głowy. To fajny dodatek, który doskonale będzie wzmacniał wieczorowy makijaż, poza ty odżywia rzęsy, więc czego chcieć więcej?
lash-plumping-mascara-golden-rose
lash-plumping-mascara-golden-rose
Dowodem na to, że po ośmiu godzinach tusz wciąż na rzęsach wygląda dobrze świadczy powyższe zdjęcie. Pokazałam Wam tutaj duet bazy z tuszem. Zrobiłam je dosłownie przed chwilą, a rzęsy wyglądają tak samo jak ponad osiem godzin temu. Wydaje mi się, że jak za tusz w cenie ok. 24zł efekt jest godny uwagi, a maskara warta przetestowania. Moje rzęsy są aktualnie w średnim stanie, są zmechacone, poplątane i ciężko je dobrze podkreślić. Te najdłuższe włoski wypadają, a już widać nowe, maleńkie włoski, co nie ułatwia tuszowania. Przez to rzęsy wydają się nierówne, ale jak widzicie tusz wcale tego nie uwydatnił, a wręcz wyciągnął z nich na maksa to, co się dało. To fajna alternatywa na co dzień, która powinna większości z Was przypaść do gustu.

Jestem bardzo zadowolona z efektu jaki daje na rzęsach Lush Plumping Mascara od Golden Rose. Obawa o spory rozmiar szczoteczki, który początkowo mnie przeraził okazała się bezpodstawna, a produkt trafił do grona ulubieńców. Choć nie zastąpi mi ulubionego tuszu L’oreal, to ciężko będzie mi się z nią rozstać.

Oba produkty dostaniecie w sklepie online lub na stoisku marki Golden Rose.


Jaka jest Wasza ulubiona maskara na co dzień? 

Post powstał we współpracy z marką Golden Rose, ale ten fakt nie miał wpływu na rzetelność opinii.